Rozdział 4

Biegłem najszybciej jak mogłem w umówione przez nas miejsce. Torbę przewieszoną miałem przez ramię. Z oddali widziałem już Ryana i Jeydona z siostrą. Dobiegłem do nich zadyszany...
-Czemu tak długo ?
-Uwierz to było trudne..
-Nie no ok, nie ma sprawy wiem jak jest. Tylko że teraz zależy nam na czasie. Mam nadzieje że nikt nas nie będzie widział.
Chłopacy też mieli spakowane torby, było ciężko, szliśmy pieszo. Mieszkanie które załatwił Ryan było położone niecałe 5 kilometrów od miasta. Szliśmy cały czas drogą leśną. Rozmawialiśmy tak jakby nic się nie stało. Cała ta droga wydawała się być długa, może dlatego że mieliśmy ciężkie torby... Otaczały nas same drzewa, piękna zieleń której wcześniej nie widziałem, była taka inna od tej o mieście. W niektórych miejscach słońce przebijało się przez gęste konary drzew. W pewnym momencie byłem przekonany że się zgubiliśmy...
-Na pewno dobrze idziemy ?
-Na pewno... Ja znam te okolice często tu kiedyś bywałem.
Martwiło mnie tylko to że robiło się coraz ciemniej. Po jakimś krótkim czasie Ryan wyprowadził nas  lasu, przeszliśmy przez drogę i szliśmy wzdłuż niej. Teraz to latarnie oświetlały nam drogę. Gdy skręciliśmy w prawą stronę widać było skromny mały domek w oddali. Aby tam dotrzeć musieliśmy przedostać się przez pole uprawne. Atmosfera była jak na wsi, dziwnie się czułem, ale taki klimat mi odpowiadał. Doszliśmy do domku i od razu weszliśmy do środka. Rzuciliśmy wszystkie torby przy wyjściu. Przedpokój był skromny, mały ale bardzo przytulny. Ryan zaczął oprowadzać nas od razu. Dom miał dwa pokoje, jeden salon, kuchnię i łazienkę. Z zewnątrz wydawał się być mały ale dopiero w środku zauważyłem że tak nie jest. Salon był bardzo nastrojowy, dość duży, jak na nas idealny. Łazienka była średnia, ale bardzo mi się podobała, za to kuchnia była wielka i łączyła się z salonem. Te stare meble dodawały jej uroku. Salon z kuchnią znajdowały się na parterze. Na pierwszym piętrze były nasze dwa pokoje i łazienka. W końcu nadszedł czas na podział, kto gdzie śpi. Wstępnie ustaliliśmy że ja dziele pokój z Ryanem, a Jeydon razem z siostrą. Pokoje były identyczne, miały ten sam wystrój. Ściany miały szary kolor, były skromne ponieważ stały tam tylko po dwa łóżka jednoosobowe i dwie małe szafy. Gdy rozpakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy, usiedliśmy w kuchni. Czułem się tak dziwnie, nie potrafię tego opisać... Dopiero teraz uświadomiłem sobie że to już koniec, koniec przeszłości, że to co było już nigdy nie powróci. Jednak w głębi duszy coś nie dawało mi spokoju.
 Pod wieczór Ryan wyszedł do pobliskiego sklepu. W domu zostałem z Jeydonem. Siedzieliśmy razem przy stole.
-Jak myślisz uda nam się? -Pytałem
-Nam już się udało! Myślę że najgorsze już za nami. - Mówił pewny siebie.
-Muszę pogadać z Ryanem jak wróci o bardzo ważnej rzeczy...
W tym momencie Jeydon wstał:
-Idę wziąć prysznic, przypilnujesz Sarah ?
-Jasne.
Podszedł do mnie i dał mi pod opiekę małą Sarę. Trzymałem ją w rękach, była taka malutka. Od jej urodzenia zajmował się nią Jeydon, to jej najbliższa rodzina. Opiekuje się niż jak może i kocha a to najważniejsze. Po niecałych 10 minutach w tym samym czasie przyszedł Ryan i Jeydon. Podałem mu Sarę i usiadłem z powrotem na miejsce. Ryan rozpakowywał zakupy, miał to co najważniejsze.
-Za chwilę zrobimy sobie kolacje. -Mówił Ryan.
-A co damy dziecku ? -Spytałem
-Pytałem sprzedawczyni, mam dla małej parę rzeczy. Tylko uwierzcie nie potrafię tego dla niej przyrządzić.
-Nie ma sprawy, pomogę.
W niecałe 15 minut wszystko było gotowe, zaparzyłem dla nas herbatę, dla Sary mleko. Jeydon przygotował jedzenie dla siostry. Siedzieliśmy razem przy stole i jedliśmy przy tym rozmawiając.
-Mam nadzieje że wam się tutaj spodoba.
-Jest super, mi spodobało się od razu.
-A no właśnie chciałem z Tobą pogadać.
-Dobra to ja pójdę położyć Sarę do łóżka a wy rozmawiajcie. -Mówił Jeydon.
Wziąłem łyk herbaty.
-O co chodzi ? Coś się stało ?
-Niee nic. Tylko zastanawiam się co będzie gdy na przykład skończą się nam pieniądze.
-O to się na prawdę nie martw, gdy się skończą pomyślimy, ale jak na razie się na to nie zabiera. Mówiłem że ja to porządnie pomyślałem, gdyby nie było wszystko dopięte na ostatni guzik nie zabierał bym was, i nie narażał.
-Wiesz wolałem się upewnić, ale skoro tak mówisz. I tak przejdziemy przez to razem.
W tym samym momencie zbiegł po schodach Jeydon wołający nas na górę.
-Szybko chodźcie ...
_______________________________________________
W czwartek kolejny :) :*

15 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pisz rozdziały częściej, częścieeeej! Albo chociaż rób je dłuższe, zlituj się!
Taka mała uwaga z mojej strony - może lepiej nie dawaj linków do obrazków? To troszkę chodzenie na łatwiznę, wiesz? Lepiej opisz dokładnie pomieszczenia.
A, zapomniałabym. "-Pytałem sprzedawczyni, mam dla małej parę rzeczy. Tylko uwierzcie nie potrafię tego dla niej przyrządzić." Przecinki, przecinki! Przecinki nie gryzą, moja droga.
Nadal wydaje mi się, że te opowiadanie jest sztywne. "-Dobra to ja pójdę położyć Sarę do łóżka a wy rozmawiajcie. -Mówił Jeydon.". Nie lepiej "-To ja idę położyć Sarę. - powiedział Jeydon."?
To tyle z mojej strony na dziś. Pomęczę i pokrytykuję Cię pod następnym rozdziałem. xD Powodzenia, trzymam kciuki, abyś miała wenę i jak najciekawsze pomysły. =D

Anonimowy pisze...

Cześć! Super blog. Zapraszamy na lucy-and-julii.blogspot.com, jest to opowiadanie o dwóch nastolatkach żyjących w dwóch różnych światach. Blog dopiero się rozkręca, ale mamy nadzieję, że zostawicie coś po sobie.
by: avi and miś lu go . #

Oluga pisze...

Bardzo się mi podoba to co piszesz.
Jest sens i prawdziwe życie.
Świetne.;p

Jak byś chciała coś poczytać.
http://onlyone-wish.blogspot.com/
Chodź domyślam się iż dużo osób przesyła ci linki do swoich blogów.

Angelika pisze...

fajno ;p

Anonimowy pisze...

B. mi się spodobało ; *

Annx3

leilaa pisze...

super piszesz ;)

PrzyjaźńMiłośćMarzenia pisze...

Boskie ! Czekam na następny ! Mój nowy blog :
www.lovestorybykarolcieeekkk.blogspot.com

Anonimowy pisze...

świetny blog ;)
czytałam też kawałek poprzedniej książki ale wyjechałam i ciężko mi było nadrobić. :/
obiecuję że w tej wytrwam z Tobą do końca :)

Anonimowy pisze...

świetne opowiadanie. ^^
zapraszam do mnie.
lucy-suvilan.blogspot.com

Anonimowy pisze...

jesteś świetna ! ; >

Natalia ; ** pisze...

Super ! ;*

Anonimowy pisze...

:*

Anonimowy pisze...

ehhh... jestscie smieszni.
czytac taki hlam ;p

Anonimowy pisze...

no fajne to jest, ale mam pewne uwagi. Wiem, że to jest twój blog, ale mam nadzieję że tego nie.. pominiesz. To tak jak oni mogli zabrać takie małe dziecko, które ma ok 1 roku życia? i te dziecko śpi same, gdyż piszesz że są 2 łóżka?
To tyle ;p
Ale ogólnie dobrze, i pisz częściej ;)
Bye :D

Joasia G. pisze...

Fajne, fajne :3

Prześlij komentarz