Rozdział 3

Ocknąłem się dopiero po dość długim czasie. Oddychałem z wielkim trudem. Każdy wdech powodował mocny ból w klatce piersiowej. Z początku nie potrafiłem przypomnieć sobie jak do tego doszło, gdy sobie to uświadomiłem i tak się tym nie przejąłem. Leżałem w łóżku do wieczora, nie byłem w stanie się podnieść, każda próba kończyła się boleśnie. Opiekunowie całkowicie mnie olali, nie weszli do pokoju ani razu. Nie obchodziło ich to czy odzyskałem przytomność, z pewnością nie zadzwonili by nawet po pogotowie. Gdy powiedziałem sobie że będę teraz leżał przez długi czas usłyszałem wołanie... Ale co z tego jak ja nie jestem w stanie nic zrobić. Wiedziałem że to Ryan, wszędzie rozpoznał bym ten głos.
-Tray wstawaj to bardzo ważne ! Wiem że tam jesteś.
Nie wiedziałem co mam zrobić. Uniosłem lekko głowę i już czułem jak rozdziera mi wszystko w środku, podparłem się rękoma i uniosłem lekko ku kurze. Byłem w pozycji siedzącej, powoli wstałem. Podszedłem do okna.
-Schodź musimy pogadać. -Mówił Ryan.
-Teraz ? Ja ledwo żyje...
-Ale to bardzo ważne, to może odmienić nasze życie na zawsze.
Po tych słowach musiałem wydostać się na zewnątrz. Otworzyłem szeroko okno i wysunąłem się na zewnątrz. Takie zejście wiele mnie kosztowało.
-To jaka jest ta ważna sprawa.
- Chodzi o to że mam plan, plan jak zakończyć te bezsensowne życie...
-A więc mów... -Mówiłem nie świadomy niczego...
-Dokładnie to chodzi o Ciebie mnie i Jeydona.
W tym momencie zamilkłem, wiedziałem że chodzi tu o coś poważnego. Byłem ciekaw co wymyślił.
-Jutro w nocy uciekamy w trójkę.
-Coo jak to sobie niby wyobrażasz. -Mówiłem podniesionym głosem.
-Normalnie, załatwiłem nam mieszkanie za miastem. Uwolnili byśmy się... Chodzi o to że jeśli nie z wami to ja i tak to zrobię, nie będę dłużej tak żył.
-A pomyślałeś o tym że może przez to szukać nas policja ? Przecież my nie jesteśmy pełnoletni...
-Pomyślałem o tym... O wszystkim... Nie martw się to jest akurat nasze najmniejsze zmartwienie. Gdy Twoi opiekunowie zobaczą że Ciebie nie ma nie wezwą policji... Oni Cię adoptowali i co powiedzą policji? Oni będą mieli na głowie sąd... Oczywiście szukali by Cię, ale nie trafił byś już do nich.
-A Jeydon ?
-On podobnie...
-A mówiłeś mu o Twoich planach ?
-Właśnie zamierzam do niego iść. To jak będzie ? zabierasz się ze mną ?
-Muszę to przemyśleć... Porozmawiaj z Jeydonem i zobaczymy.
-Przyjdę do Ciebie za niecałe pół godziny.
Pożegnałem się z nim i usiadłem na ziemi, nie opłacało się wchodzić z powrotem do pokoju więc zostałem na zewnątrz. Siedziałem i myślałem nad tym wszystkim. To była ciekawa propozycja ale nie umiem sobie tego wyobrazić, jak byśmy żyli co robili. Wiem dobrze że Ryan to odpowiedzialny chłopak, ale na prawdę to dość trudne... Siedziałem i czekałem tylko aż przyjdzie, bylem ciekaw jak zareaguje Jeydon. Z jednej strony bardzo chciałem... Ale z drugiej, coś czułem że to źle się skończy. Minęło 10 minut i zobaczyłem zbliżającego się w moim kierunku Ryana. Gdy podszedł spytałem:
-I jak, co powiedział ?
-On się zgodził... Powiedział że to najlepsze ci udało mi się wymyślić... Ale jest jeden mały problem...
-Jaki ?
-Uciekamy w czwórkę...
-Z kim jeszcze ?
-Jeydon zabiera ze sobą swoją małą siostrę, powiedział że bez niej nigdzie nie idzie z nami.
-Nie dziwie się mu ale to dobrze. Dobrze że myśli o swojej małej siostrze, przecież gdyby ją tam zostawił miała by piekło a jest taka malutka...
-Więc jak ? Jeydon chce a Ty ?
Chwilę się jeszcze zastanawiałem, nie mam pojęcia czemu.
-Tak, uciekamy jutro razem.
-No to super, ja się wszystkim zajmę, jutro wieczorem widzimy się w parku, masz być już spakowany, weź wszystko później już tu nie wrócimy.
Wskoczyłem do swojego pokoju i położyłem się do łóżka. Nie mogłem zasnąć, chciałem po prostu sobie to wszystko wyobrazić, ale to było trudne... Po jakimś czasie w końcu zasnąłem...
 Obudzili mnie opiekunowie stojący nade mną. Byłem zaspany i nie wiedziałem co do mnie mówią. Dopiero gdy opiekun powiedział bardzo głośno:
-Nic Ci nie jest ?
Byłem zdziwiony... Nigdy nie obchodziło go to co ja czuje...
-Chyba nie - Powiedziałem specjalnie obolałym głosem.
-Leż dziś do jutra w łóżku, nie musisz dzisiaj nic robić.
To było bardzo dziwne, nigdy tak nie mówili wręcz przeciwnie, myśleli że zawsze wymiguję się od obowiązków. Wyszli i sami zaczęli sprzątać. Wieczorem musiałem być już gotowy więc wstałem i sprawdzałem wszystkie szafki. Nie miałem za dużo ale miałem spakować dosłownie wszystko co mam. Z szafek wyrzuciłem wszystkie rzeczy na ziemię. Poskładałem je i włożyłem do torby, słysząc kroki w moim kierunku odruchowo wepchnąłem torbę pod łóżko, weszła opiekunka.
-A Ty co już się dobrze czujesz? -Krzyczała
Nie wiedziałem co mam powiedzieć...
-Chodź ja już dla Ciebie znajdę zajęcie.
Zaprowadziła mnie do piwnicy, musiałem układać jakieś słoiki, później obierać jakieś warzywa.
-Nie narobisz się przy tym... - Powiedziała
szczerze mówiąc wkurzyłem się, nie miałem na to teraz czasu. Wszystkie te czynności robiłem do wieczora. Z każdą minutą serce biło mi coraz szybciej.
-Idź się już położyć - Mówił opiekun.
Wróciłem do pokoju i wyrzuciłem rzeczy z pozostałych szafek. Uklepałem wszystko w torbie, zapiąłem ją i rzuciłem na zewnątrz. Nie wahałem się. Nie spojrzałam na wet już na to miejsce, wyskoczyłem z okna złapałem torbę i pobiegłem do parku. Byłem i tak już spóźniony, przez to całe zamieszanie...

__________________________
Uzupełnię pod wieczór...

Edit: W pierwszej kolejności chciałam przeprosić tych co tak długo czekali. Było to spowodowane poprawkami w szkole, miałam urwanie głowy, jakoś dałam rade, chodź było ciężko. Jestem właśnie po wystawianiu ocen więc mam więcej czasu. 


Do tych którzy robią z siebie głupich i cały czas wyzywają :
Ja mam was gdzieś, wasza negatywna opinia najmniej mnie interesuje xD Piszę dla siebie, więc piszcie sobie co chcecie pośmiejemy się razem xD.
_
Do tych pozytywnie nastawionych:
Dzięki za czytanie :* Kocham was. x3 Następny dodaje  (niedziela)

20 komentarze:

Anonimowy pisze...

beznadziejny !
co to ma być?!
jesteśmy w przedszkolu czy co?!
usuń to bo jesteś debilką i idiotką ;p
wali ci się na muzg nie umiesz pisać!! ;/

Anonimowy pisze...

dziecko naucz się pisać xD
muzg ? mÓzgu to ty chyba nie masz : D
z tego co widzę to tu tu jesteś z przedszkola .

wypier***** stąd bo świecisz głupotą !

Anonimowy pisze...

jak ja świecie to ty błyszczysz obojniaku!!
Wal sie! ;/
BLOG DO BANI WYWAL GO Z NETA BO ŻAL PATRZEĆ;p

Anonimowy pisze...

Omg. Do tego idioty wyżej - Jak ci się nie podoba to wypad, na chuja tu wchodzisz.? ;///
Taki/taka jesteś genialny/a to napisz lepszy.o.O

Głupoty coraz więcej na tym świecie.

Anonimowy pisze...

nie podoba ci sie to wypad nikt cie tu na sile nie trzyma ...

ten kto kogoś krytykuje po prostu mu zazdrość. Proste xD

Anonimowy pisze...

Jejku każdy może napisać coś z błędem! Niech cię to nie obchodzi. Nie podpoba się? Nie czytaj kurwa! Spieprzaj z tego bloga bo poprostu zazdrościsz że takiego talentu nie masz! Won z tąd! Normalnie sie wkurzyłam. Ale rozdziałek jak zwykle świetny!!!!!!!! :****** <33333

Anonimowy pisze...

Mi się podoba, znam autorkę i wiem jaki ma ubaw z tych niektórych : ) I wiem że nie odejdzie bo pisze dla SIEBIE ! .<3

Pooli

Anonimowy pisze...

o mój Boże , niektórzy to naprawdę chyba dostali czymś ciężkim w głowę , jeju , naprawdę współczuje rodzicom .

Jesteś świetna ! ; D
i juz nie moge doczekać sie następnego ! ; ]

Anonimowy pisze...

blog jest świetny, ale rozwaliło mnie to zdanie ''Uniosłem lekko głowę i już czułem jak rozdziera mi wszystko w środku, podparłem się rękoma i uniosłem lekko ku kurze.'' ku kurze :D hahaha xddd
pisz dalej ;) chociaż tamten blog bardziej mi się podobał, ten też jest git ;)

Anonimowy pisze...

Wybaczam. XD
Mam nadzieję, że dobrze Ci poszło w szkole. Skoro tak długo Cię nie było, nie wybaczyłabym gdyby poprawy poszły na marne.
Bardzo się cieszę, że nie zapomniałaś o mniejszej siostrze Jeydona, we wcześniejszym opowiadaniu zapomniałaś o przyjaciółce głównej bohaterki. xP
No, to ja czekam na następny. =D
Wszystkiego z okazji świąt Bożego Narodzenia~!

Anonimowy pisze...

Matko... jesteście jebnięci!
Ja napisałam bloga z opowiadaniem i podobało się każdemu bo było wszystkiego po trochu a tu to jest o jakiś dzieciakach z ochronki!
jak można takie cos czytać?!
DO AUTORKI!
JESTEŚ JEBNIĘTA!
WAL SIĘ NA MORDE I KURWA USUŃ TO!

Anonimowy pisze...

dziecko z ochronki to ty jesteś hah ; D ale mi humor poprawiasz .
Podkręca mnie to nieźle.

Anonimowy pisze...

nie zamierzam nic usuwać .
Nie trybi ci coś ? to wypad

Unknown pisze...

Mi się bardzo podobało. Przynajmniej jest o czymś innym niż o miłości, bardziej życiowe. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Trudno, że nie dodawałaś długo, ale wiem że szkoła jest ważniejsza. Myślę że ci dobrze poszło.
Wesołych Świąt!

Angelika pisze...

super :P

Anonimowy pisze...

wypad...ooo jaka królewan się odezwała!! ;p

Matko jakie dzieci tutaj są ;/

Kinga pisze...

cudny
zapraszam do mnie
http://iwannaridewithyou.blogspot.com/

Oluga pisze...

To co piszesz wciąga..xd
Serio mi się to podoba, masz talent i jesteś osobą, którą warto szanować.

A co do anonimków weźcie dupy za pas i wynoście się w las.! Żal mi was. Zazdrościcie czy jak.? Nie podoba się to żegnamy.

Natalia ; ** pisze...

Tym co się nie podoba Twoje opowiadanie to wypierdalać. Nikt wam tego nie każe czytać..:D
A i leczcie się na nogi, bo na mózg już za późno ;)
Teraz coś miłego xDD Hehe
To co piszesz jest świetne ; )
Czekam na kolejny ! ; **

Joasia G. pisze...

Świetne, nie mogę się doczekać, co będzie dalej :)

Prześlij komentarz