Rozdział 1

Kolejny dzień zapowiadał się podobnie jak pozostałe. Poczułem tylko silny ból w okolicach brzucha. Od razu zerwałem się na równe nogi. To mój opiekun po raz kolejny sprawił mi brutalną pobudkę. Wysłuchałem co ma mi do powiedzenia i od razu przystąpiłem do moich codziennych zadań, posłusznie wykonywałem jego polecenia. Tego miejsca nie mogę nazwać domem... Każdy mój dzień zaczyna się tak samo, pobudka nigdy się nie zmieni... Jest mi tu bardzo źle ale to właśnie dzięki nim mam co jeść. Nawet choćbym bardzo chciał się wyprowadzić nie mogę. Dokładnie to nie wiem nic o swoim pochodzeniu, czy mam w ogóle prawdziwych rodziców ? Jeśli tak to dlaczego ich ze mną teraz nie ma? Chciałbym się tego dowiedzieć ale to jest praktycznie nie możliwe. Odkąd tylko pamiętam mieszkam z obecnymi opiekunami, tu nigdy nie było dobrze, muszę zajmować się wszystkim. Często mówię sobie że właśnie tylko po to tu jestem potrzebny. Cały czas słyszę tylko jak na coś narzekają, najczęściej na mnie... Mówią o tym jak robię wszystko źle, a bardzo się staram... Ostatnio nawet dowiedziałem się że jestem nie do wytrzymania i próbuję wywiązywać się z obowiązków... Tu gdzie jestem nie mam prawa wyrażać własnego zdania, po prostu nie mogę się odzywać nie proszony. Czas w którym wszystko się zmienia jest noc...Codziennie wymykam się przez okno w pokoju, gdy Ci już śpią. Zawsze spotykam się z moimi znajomymi którzy także nie mają łatwego życia. To jest nasz czas i nikt nam nie mówi co mamy robić. Opiekunowie wstają dość późno więc nie muszę się martwić że mnie przyłapią, zawszę zdążę wrócić. Noc to jest czas w którym mogę być kim tylko chce.
    Dzisiejszego dnia wykonałem wszystkie moje obowiązki bardzo starannie, nie mogłem się już doczekać wieczoru. Ryan wkręcił mnie i Jeydona na imprezę urodzinową jakiegoś kolesia która miała być na mieście. Jakbym tak dłużej się zastanowił to nigdy nie byłem na imprezach, więc to taki jakby mój pierwszy raz. Ostatnią rzeczą którą musiałem dziś zrobić było zmywanie naczyń i sprzątanie kuchni. Mój opiekun pozwolił mi iść położyć się szybciej, musiałem ich okłamać, inaczej takie coś nie miało by miejsca. Wszedłem do swojego pokoju i od razu zacząłem się szykować, nie miałem za wiele rzeczy. Musiałem ubrać zwykły t-shirt i jeansy. Położyłem się w łóżku, musiałem sprawiać chociaż pozory, wiedziałem że prędzej czy później przyjdzie opiekun i sprawdzi co robię. Po upływie niecałych 10 minut przyszli moi opiekunowie, nie obeszło się bez zbędnych komentarzy.
-Wiesz że przez to że dziś się obijasz jutro będziesz miał więcej pracy...
Nie odzywałem się, czekałem aż sobie pójdą. Chwilę jeszcze mówili coś do mnie ale starałem się ich olewać. Gdy wyszli usłyszałem jak ktoś zapukał w okno. Podniosłem się z łóżka i podszedłem do niego. Spojrzałem na dół, to Jeydon już po mnie przyszedł. Ułożyłem pościel tak aby opiekunowie nie zauważyli że mnie nie ma. Otworzyłem okno, przecisnąłem się na drugą stronę i skoczyłem na trawnik. Przywitałem się z Jeydonem, od razu rzucił mi się w oczy zawinięta ręka w bandaż. Nie zdążyłem nic powiedzieć a Jey powiedział mi że to jego tata mu zrobił. Ruszyliśmy pieszo do miasta, mieliśmy około 15 minut. Po drodze rozmawialiśmy sobie o tym co wydarzyło się ostatnio u niego w życiu.
-Ty w ogóle wiesz co to za koleś do którego idziemy na imprezę?
-Wiem tylko że to kolega Ryana, on też tam będzie, ale mówił że wpadnie później, miał coś jeszcze do załatwienia.
Doszliśmy trochę zdyszani na imprezę. Z tego co się trochę orientował Jeydon miał to być jakiś bar. Przed drzwiami stał ochroniarz, poprosił nas o dane. Weszliśmy bez problemu. Zauważyłem że było około 10 osób, od razy podszedł do nas koleś, miał krótkie ciemne włosy i był niski.
-Cześć, jestem Matthew, wy pewnie kumple Ryana ?
-Tak, miło poznać - Mówiłem podając rękę.
-Mam nadzieje że będziecie się dobrze bawić, jak na razie jest mało osób, to jeszcze nie jest połowa zaproszonych.
Po tych słowach ktoś pociągnął go za sobą. Ja z Jeydonem chcieliśmy się trochę rozejrzeć. Miejsce bardzo mi się podobało, wprowadzało w dobry nastrój. Usiedliśmy na jednej z kanap i zamówiliśmy coś do picia. Z każdą minutą przychodziło coraz więcej osób.
-Trey, trochę dziwnie się tu czuje...
-Będzie dobrze, przecież ja też tu nikogo nie znam, a nawet nie kojarzę...
W pewnym momencie puścili już muzykę. Nagle Jeydon strzelił mnie z łokcia w rękę.
-Co ty robisz ? -Mówiłem podniesionym głosem.
-Spójrz jakie laski przed chwilą weszły.
Odwróciłem się i spojrzałem prosto na nie. Nie mogłem oderwać wzroku od nich. Przyszły grupą, było ich około 9. Jednej z nich posłałem uśmiech, nie spodziewałem się że odbierze to jako chęć poznania się. Podeszła wraz ze swoją koleżanką, usiadły na przeciwko, obydwie miały długie czarne włosy.
-Cześć jestem Jasmine, a to moja przyjaciółka Jennie.
Również im się przedstawiliśmy. Zaczęły opowiadać coś o sobie, okazało się że to są dobre koleżanki które są modelkami. Jasmine była śliczna, uroku dodawał jej uśmiech. Jennie miała ładne oczy. Szczerze mówiąc myśleliśmy że są od nas starsze, w rozmowie wyszło dopiero że nie są nawet pełnoletnie. Zaprosiliśmy dziewczyny do tańca, nie mogłem przestać patrzeć na dziewczyny. Trudno to przyznać ale jeśli chodzi o dziewczyny to jestem nie śmiały. Źle zacząłem się czuć gdy Jasmin zaczęła wypytywać o moje życie. Było mi głupio o tym wszystkim mówić, w tym momencie wszystko się popsuło. Zapytała mnie o numer telefonu, wtedy musiałem być bardzo czerwony. Chwilowo udało mi się zmienić ten temat. Powiedziałem jej że jak na razie nie chce o tym rozmawiać. Na chwilę wyszliśmy na zewnątrz, tam było bardziej spokojnie. Oparłem się jedną ręką o furtkę. Rozmawialiśmy chyba z 20 minut, świetnie mi się z nią rozmawiało.
-Mam nadzieje że jeszcze Cię spotkam. Szkoda że nie chcesz mówić dużo o sobie -mówiła
-Ja też mam taką nadzieje, przepraszam ale nie jestem na to gotowy, to nie jest czas ani miejsce na to...   Chodź bym  nawet chciał to i tak nie mogę.
-Myślę że jak się jeszcze kiedyś spotkamy to mi powiesz, tajemniczy jesteś...
W tym momencie przeszedł Ryan obok nas, przeprosił Jasmin i pociągnął mnie za sobą.
-Co ty robisz ? -mówił wściekły Ryan
-Ale o co chodzi ?
-Nie startuj do Jasmin, to jest dziewczyna Matthewa!
Tego to nie wiedziałem, nie mówiła mi nic że ma chłopaka... Wkurzyłem się trochę, Jeydon musiał wracać do domu, nie chciałem żeby miał przeze mnie jakieś problemy, zebraliśmy się i ruszyliśmy do domu. Całą drogę byłem zamyślony, mogła mi mówić szybciej że ma chłopaka... Nie chce już jej nigdy spotkać. Stanęliśmy przed domem Jeya, obeszliśmy go dookoła i podeszliśmy do jego okna. Pożegnałem się z nim i zacząłem iść w kierunku swojego domu.
-Tray.. Czekaj.
-Co jest ?
-Zamknięte ...
-Co ty ?
-Poważnie, zobacz.
Widziałem jak Jeydon złapał się za głowę.
-Muszę wejść drzwiami. Jak mnie zobaczą to po mnie... -Mówił przerażony.
-Musisz spróbować.
Schowałem się za drzewem  i obserwowałem co się stanie. Jeydon otworzył drzwi i machnął ręką że mogę już iść, i właśnie wtedy usłyszałem że robią mu awanturę. Spuściłem głowę, nie mogłem tego słuchać, przez to że poszliśmy sobie na imprezę oni będą go bić... Gdy ja wracałem ulicą do domu, podjechał do mnie jakiś samochód, zatrzymali się i otworzyły się drzwi, z samochodu wysiadł niski facet...
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Wiadomo pierwszy = Nudny. Powiem wam tylko jedno że na pewno będzie się działo w ich życiu, już sobie rozplanowałam wszystkie wydarzenia : ) :* Rozdział 2 będzie w niedziele ; *

14 komentarze:

Kinga Kozłowska pisze...

super

Anonimowy pisze...

czekam na 2 roz. : D świetny jest . . .

xxx pisze...

`łaał. jestem pod wrażeniem ; DD

`bardzo podoba mi się ten rozdział, nie moge sie doczekać niedzoeli, wgl. fajny wygląd bloga ; ))

`szczerze mówiąc, to myślałam, że to będzie coś podobnego do poprzedniego, a tu miła niespodzianka, myślę, że będzie ciekawie. świetnie piszesz ; )) ; *

Anonimowy pisze...

No, no, no... Nieźle się zaczyna... Oby tak dalej xD

Anonimowy pisze...

< 3

By Lana.

Angelika pisze...

fajny ;D

i zapraszam do mnie :)
http://on-always-apart.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

suuuper

Anonimowy pisze...

Jeśli ten rozdział wg. Ciebie był nudny, to ja się boję pomyśleć co będzie dalej. Naprawdę świetnie się zapowiada. Czekam na kolejny rozdzialik. Nie czytałam Twojego poprzedniego 'opowiadania', ale niedługo się za niego zabiorę.
Przeczytałam pierwsze rozdziały tamtego opowiadania. Skomentuję je zaraz na tamtym blogu, jeśli Cię to interesuje. =)

Oluga pisze...

Świetny, masz talent i z przyjemnością czytam twoje no hmm..książki.;D

Karolciaaasss pisze...

Boskie ! <33
Wb Do Mnie ! :
http://inmytwoworlds.blogspot.com/

Kinga pisze...

zajefajny
zapraszam do mnie
http://iwannaridewithyou.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

OMG TO JEST GENIALNE! Wciagnelo mnie xD zaczelam czytac ... bylam pewna ze nie bedzie mnie to interesowac ale jest bardzo ciekawe!! ja tez pisze ksiazke ... mam okolo 8 stron ... ale mysle ze to nic takiego przy tym xDD jestes moim ulubionym autorem ;D !! ;P

Anonimowy pisze...

Super! Dziewczyno masz talent, jestem pod wrażeniem ;)) Bardzo dobrze czyta się twoja opowieść ;> A dotarłam na twój blog, muszę się pochwalić ;p z profilu zapytaj, gdyż jedna dziewczyna bardzo go polecała ;))

Joasia G. pisze...

Niesamowity rozdział. Bardzo mi się spodobał. Było sporo akcji i czytałam, aż się oderwać nie mogłam.
Biorę się za następne :)

Prześlij komentarz